Rozdział 114
(PERSPEKTYWA ARIELLE)
W kolejnych dniach wszystko układało się pomyślnie. Moje nowe życie nabierało kształtu i nie mogłam być bardziej podekscytowana. Dom, restauracja, wszystko zaczynało się układać.
Właśnie gdy Maverick i ja budowaliśmy wieże z jego klocków, mój telefon zawibrował.
– Dziewczyno! Zgadnij co? – głos Ashley krzyczał przez głośnik.
Zaśmiałam się. – Co teraz?
– Zgadnij! – nalegała.
–