Rozdział 120
(PERSPEKTYWA JARED'A)
Byłem pogrążony w pracy, gdy telefon od Sofii przeciął ciszę, wyrywając mnie z koncentracji.
No dobrze, co się tym razem stało? Kiedy ona przestanie pakować się w kłopoty? Westchnąłem i stłumiłem złość, słuchając jej płaczu po drugiej stronie słuchawki. Mieszkała pod moim dachem; jej bezpieczeństwo było czymś, czego nie mogłem ignorować. Teraz wiedziałem, że to moja karma. Za