Rozdział 211
(PERSPEKTYWA JAREDA.)
Stałem jedną nogą wsparty na pierwszym z krótkich stopni prowadzących na werandę Arielle. Czułem się, jakby drzwi uderzyły mnie prosto w twarz. A naczynia krwionośne na mojej skórze zdawały się chętnie i wyraźnie manifestować moje zakłopotanie. I to musiała być jego wina.
Dwayne.
Dowiedziałem się o nim zaledwie kilka godzin temu, a on już był cierniem w moim ciele.
Gwałto