Rozdział 117
(PERSPEKTYWA JARED'A)
Z trudem walczyłem ze snem i odpierałem Sofię, a mój umysł zaczął dryfować w stronę stanu przypominającego sen.
A potem, jakby otworzyły się drzwi w moim umyśle, znalazłem się w innym miejscu – ciepłym, przytulnym pokoju skąpanym w miękkim świetle. Czułem się tam znajomo, bezpiecznie, jakbym odnalazł coś, co dawno straciłem, ale nigdy nie przestałem szukać.
Arielle tam był