Rozdział 687
Z dziennikarzy wyrwał się kolejny stłumiony chichot. Ich okrutne, bezlitosne dogryzanie i kpiny pochłonęły Lylę niczym smolista fala bólu.
– Nie martw się, Mamo. Ochronię cię! – Tatiana odsuwała matkę od wścibskich spojrzeń reporterów, piorunując każdego z nich wzrokiem.
Kto by pomyślał, że taka nieśmiała i skromna dziewczyna okaże się teraz tak nieustraszona i silna?
– Nikt cię nie skrzywdzi… nik