Chapter 548
Z upływem czasu, niebo za oknem zaczęło ciemnieć. Nagle zaczął padać deszcz. To nie była burza, ale wystarczająca, by wywołać niepokój.
– Lek ostygł, panno Tate.
Głos wyrwał Avery z zamyślenia. Podeszła do drewnianej balii i zanurzyła dłoń w cieczy, by sprawdzić temperaturę.
– Włóżcie zwłoki! – rozkazała.
– Och… Czy ciało nie zgnije, jeśli je włożymy? – zapytał podejrzliwie asystent Davida. –