Rozdział 1307
Czarny samochód przemknął całą drogę, by w końcu zatrzymać się przed bramą opuszczonej fabryki na obrzeżach miasta.
Było blisko jedenastej w nocy. Uliczne latarnie nie dawały światła, jedynie z okien opuszczonej fabryki sączyła się mdła, żółta poświata.
Ta poświata nadawała fabryce upiorny, mrożący krew w żyłach charakter, przez co Avery przeszedł dreszcz.
Nagle dostrzegła mężczyznę stojącego w gł