Rozdział 1254
Jej nogi odmawiały posłuszeństwa, a siły ją opuściły. Na widok wyników badań o mało nie zemdlała.
Zaniepokojony jej miną, ochroniarz wypalił: „Panno Tate, czyżby to była choroba śmiertelna? Umiera pani?”.
Ochroniarz wahał się, czy nie ugryźć się w język, ale pytanie wyrwało mu się, zanim zdołał wymyślić coś innego. Zapytał, bo jej wyraz twarzy go przeraził. Wyglądała, jakby świat miał się dla niej