194
PERSPEKTYWA RYKERA
Starszyzna siedziała w zwyczajowym szyku wokół stołu rady. W ich oczach malowało się współczucie i lekkie obrzydzenie, gdy wpatrywali się w puste krzesło za mną. Obecność Camilli była wyraźnie odczuwalna, rzucała się w oczy jak słoń w składzie porcelany. Skrzyżowałem ręce na piersi, czekając, który z mężczyzn zdobędzie się na odwagę, by jako pierwszy poruszyć tę sytuację, ale ni