Sto siedemdziesiąt cztery
PUNKT WIDZENIA CAMILLI
Uzdrowiłam tylu, ilu zdołałam, aż poczułam się wyczerpana i oszołomiona. Z każdą osobą, w którą wtłaczałam moc, czułam, jak coś mnie opuszcza, jak część mojej istoty jest ze mnie zdzierana, ale nie mogłam przestać. Wiedziałam, że powinnam ich uzdrowić, to i tak przeze mnie znaleźli się w takiej sytuacji. Kimkolwiek była ta czarownica, to ze mną miała problem, a nie z niewinn