Odrzucona Księżniczka Wilkołaków

Cztery

Biegłam tak daleko i tak szybko, jak tylko mogły mnie ponieść nogi. Czułam, jak na podeszwach moich stóp zaczynają tworzyć się pęcherze, ale nie przestawałam; nawet kiedy potknęłam się o korzenie i podrapałam całe ramię i twarz. Ból, który czułam, był tylko stłumionym uderzeniem w tyle mojej głowy. Liczyło się dla mnie tylko to, żeby uciec jak najdalej od sfory.

Mogę sobie tylko wyobrazić, co Tyson by mi zrobił, gdyby mnie znalazł. Jego ego ucierpiałoby, że ktoś od niego uciekł – i to jego ulubiony worek treningowy. Jeśli mnie znajdą, uczyni moje życie piekłem na ziemi. I nie chodzi tylko o niego; reszta sfory pomyśli, że uciekłam, bo mam coś do ukrycia. Nigdy więcej nie zaznam spokoju.

Ta myśl wystarczyła, by zmotywować mnie do mocniejszego wysiłku. Moja klatka piersiowa płonęła, stopy bolały, a mięśnie były obolałe, ale parłam naprzód, aż w końcu musiałam się zatrzymać.

Zatrzymałam się przed drzewem, które miało oznaczenia grzebienia sfory i wiedziałam, gdzie jestem – na granicy terytorium. Rozejrzałam się, aby upewnić się, że w pobliżu nie ma członków patrolu granicznego. Nie wahaliby się oddać mnie Tysonowi.

Głęboko odetchnęłam i zrobiłam krok za linię sfory. Czułam się, jakby nóż przeszył moje serce, a jednocześnie jakbym zaczerpnęła świeżego powietrza. Co jeśli życie poza sforą jest gorsze niż życie w niej? Nigdy nie byłam nigdzie indziej niż w tej sforze i nie mogę sobie wyobrazić, jak będzie wyglądało moje życie poza nią.

Wiedziałam, że Tyson poczuje zrywającą się więź i zacznie mnie szukać, więc biegłam dalej. Spodnia część moich stóp rozdarła się, gdy przekraczałam ich granice, ale nie odważyłam się zatrzymać. Musiałam zwiększyć dystans między sobą a Tysonem tak bardzo, jak to możliwe, a to oznaczało bieganie tak długo, jak tylko mogłam.

Zapadł zmrok, kiedy w końcu zmusiłam się do zatrzymania. Moje stopy krwawiły, a zapach krwi przenikał powietrze. Oparłam się o drzewo, żeby złapać oddech i tak bardzo byłam zajęta odpoczynkiem, że nie zauważyłam insygniów grzebienia sfory na drzewie, dopóki nie stanęłam twarzą w twarz z dwoma wilkami z patrolu granicznego.

Moim pierwszym odruchem była ucieczka i zaczęłam się do tego przygotowywać, kiedy jeden z nich wydał warknięcie, które sprawiło, że zamarłam w miejscu.

"Stój," zamarłam instynktownie i powoli się obróciłam, aż wpatrywałam się prosto w ich pozbawione emocji oczy.

Podniosłam ręce, żeby pokazać im, że nie mam złych zamiarów, ale mój nagły ruch sprawił, że wycelowali we mnie włócznie. Mieli na zbroi inną odznakę sfory, więc wiedziałam, że nie są ludźmi Tysona, ale nadal im nie ufam. Odeślą mnie do Tysona, gdy tylko dowiedzą się, kim jestem.

"Kim jesteś?" zapytał jeden z nich, ale milczałam. Nie chciałam ryzykować narażenia się na niebezpieczeństwo, zdradzając swoją prawdziwą tożsamość.

"Ona jest głucha?" zapytał drugi. "Może jest łotrem albo szpiegiem."

"Zabierzmy ją do Alfy."

"Nie chcę kłopotów," podniosłam ręce wyżej, a w moim głosie wkradła się błagalna nuta, "Po prostu pozwólcie mi spakować torby i odejdę."

"Nie możemy na to pozwolić; jesteś na naszym terytorium."

"Nie wiedziałam o tym. To był szczery błąd, po prostu pozwólcie mi odejść, a możemy zapomnieć, że to się stało."

"Nie możemy tego zrobić."

Podjęłam decyzję w ułamku sekundy i próbowałam wybiec spomiędzy nich, ale przewidzieli mój ruch, ponieważ jeden z nich złapał mnie za ramię w bolesnym uścisku i odrzucił mnie z powrotem na drzewo tak mocno, że uderzyłam głową o ścianę i obawiałam się, że mam wstrząs mózgu.

Próbowałam się wyrwać, ale powiedział mi, że jeśli będę walczyć, tylko pogorszy moje cierpienie.

Potrzebowali obydwu, żeby mnie ustabilizować i zaciągnąć do sfory, zanim w końcu wrzucili mnie do celi. Jak tylko drzwi zatrzasnęły się, krzyknęłam tak głośno, jak tylko mogłam.

"Zamknijcie tę sukę, zanim Alfa urwie nam głowy." Usłyszałam, jak jeden z nich mówi, ale to mnie nie powstrzymało; krzyczałam głośniej.

Jeden z nich ruszył w stronę mojej celi, ale nagle zamarł i zobaczyłam, jak obaj stają na baczność, odpowiadając komuś, kto wszedł. Z aury i surowej mocy, która wypełniła pokój, wiedziałam, że to ich Alfa.

Czekałam z zapartym tchem, czując, jak zbliża się do mojej celi. Trzymałam głowę w dole, bo nie chciałam go rozzłościć, ale nieznana siła sprawiła, że podniosłam głowę w momencie, gdy jego stopy dotarły do przodu mojej celi i wydałam okrzyk zdumienia.

Był wysoki, tak wysoki, że zasłonił każdy promień światła, więc nie mogłam dobrze rozpoznać rysów jego twarzy, ale wiedziałam, że ma ciemne włosy i jest dobrze zbudowany. Nie mogłam nawet spędzić dużo czasu, przyglądając się jego rysom; wszystko, o czym mogłam myśleć, to "to niemożliwe".

To niemożliwe – nigdy nie słyszałam, żeby komuś zdarzyło się to tak szybko. Minęły zaledwie trzy dni, odkąd Tyson mnie odrzucił.

"Wyciągnijcie ją stamtąd," jego głos był szorstki.

"Alfa, znaleźliśmy ją na terytorium." Jeden z nich zaczął, ale on mu przerwał.

"Nie obchodzi mnie, gdzie ją znaleźliście; wyciągnijcie moją partnerkę z tej celi."

16
Wysokość Wiersza
Grubość Czcionki

Katalog

The Whispering Pines Dwa Trzy Cztery Pięć
Sześć
Siedem
Osiem
Dziewięć
Dziesięć
Jedenasta
12
Trzynaście
Czternaście
Piętnaście
Szesnaście
Siedemnaście
Osiemnaście
19
Dwudziesty
21
Dwudziestka dwa
Dwudziestka Trójka
24 godziny
Dwudziestka piątka
Dwudziestka szóstka
Dwudziestasiódmy
Dwudziestoosmy
Dwudziestu dziewięciu
Trzydzieści
31
Trzydzieści dwa
Trzydzieści trzy
Trzydzieści cztery
35
36
Trzydzieści siedem
Trzydzieści Osiem
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
Pięćdziesiąt
Pięćdziesiąt jeden
52
Pięćdziesiąt trzy
Pięćdziesiąt cztery
Pięćdziesiąt pięć
Pięćdziesiąt sześć
Pięćdziesiąt siedem
Pięćdziesiąt osiem
Pięćdziesiąt dziewięć
Sześćdziesiąt
61
62
Sześćdziesiąt trzy
64: Epilog
65: Epilog
Sześćdziesiąt sześć
67
Sześćdziesiąt osiem
Sześćdziesiąt dziewięć
Siedemdziesiąt
Siedemdziesiąt jeden
Siedemdziesiąt dwa
Siedemdziesiąt trzy
74
Siedemdziesiąt pięć
Siedemdziesiąt sześć
Siedemdziesiąt siedem
Siedemdziesiąt osiem
Siedemdziesiąt dziewięć
Osiemdziesiąt
81
Osiemdziesiąt dwa
Osiemdziesiąt trzy
Osiemdziesiąt cztery
Osiemdziesiąt pięć
86
Osiemdziesiąt siedem
Osiemdziesiąt osiem
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
Sto
101
102
103
Sto cztery
105
106
Sto siedem
108
109
Sto jeden
Sto jedenastu
112
Sto jedenastu
Sto jeden i cztery
115
Sto jedenaście sześć
Sto jeden siedem
118
119
Sto dwadzieścia
Sto dwadzieścia jeden
122
123
124
125
Sto dwadzieścia sześć
Sto dwadzieścia siedem
128
Sto dwadzieścia dziewięć
Sto trzydzieści
131
Sto trzydzieści dwa
133
134
Sto trzydzieści pięć
136
Sto trzydzieści siedem
138
Sto trzydzieści dziewięć
140
Sto czterdzieści jeden
Sto czterdzieści dwa
143
144
145
146
Sto czterdzieści siedem
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
Sto siedemdziesiąt
Sto siedemdziesiąt jeden
172
173
Sto siedemdziesiąt cztery
Sto siedemdziesiąt pięć
176
Sto siedemdziesiąt siedem
178
179
Sto osiemdziesiąt
Sto osiemdziesiąt jeden
Sto osiemdziesiąt dwa
Sto osiemdziesiąt trzy
Sto osiemdziesiąt cztery
Sto osiemdziesiąt pięć
Sto osiemdziesiąt sześć
Sto osiemdziesiąt siedem
Sto osiemdziesiąt osiem
Sto osiemdziesiąt dziewięć
Sto dziewięćdziesiąt
191
Sto dziewięćdziesiąt dwa
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
Dwieście dwanaście
213
214
215
216
217
Dwieście osiemnaście
219
Dwudziestodwadzieścia
Dwudziesty drugi jeden
Dwudwieście dwadzieścia dwa
Dwudziesta druga trzecia
Dwudziesta dwadzieścia cztery
Dwieście dwadzieścia pięć
Dwieście dwadzieścia sześć
Dwudziestosedemka
Dwieście dwadzieścia osiem
Dwudziesta dziewiąta
Dwieście trzydzieści
231
Dwudzieścia trzy dwa
233
234
Dwustopięćdziesiąt trzy
236
237
Dwustoptrzydzieści osiem
239
240
241
242
243
244
Dwieście czterdzieści pięć
Dwudziestu czterech sześć
247
248
249
250
Dwudziesta pięćdziesiąta pierwsza
Dwieście pięćdziesiąt dwa
253
254
255
256
257
258
Dwieście pięćdziesiąt dziewięć
Dwustupięćdziesiąt sześć
Dwieście sześćdziesiąt jeden
Dwieście sześćdziesiąt dwa
263
264
Dwustopięćdziesiąt sześć
Dwieście sześćdziesiąt sześć
Dwieście sześćdziesiąt siedem
Dwustusiem sześćdziesiąt osiem
Dwieście sześćdziesiąt dziewięć
Dwustupięćdziesiąt siedem
271
272
273
274
275
276
Dwustu siedemdziesiąt siedem
Dwieście siedemdziesiąt osiem
279
Dwieście osiemdziesiąt
281
Dwieście osiemdziesiąt dwa
283
284
285
Dwustóosiemdziesiąt sześć
287
288
289: Epilog

Udostępnij

Customer Service

Loading...