Sto osiemdziesiąt siedem
RYKER, PERSPEKTYWA PIERWSZOOSOBOWA
Wróciłem do pałacu, aczkolwiek niechętnie. Czy chciałem to przyznać, czy nie, Juan miał rację. Miałem dwie córki, które potrzebowały mojej pomocy, ale nie chciałem porzucać Camilli. Gdzieś żyła, prawdopodobnie przerażona i czekała, aż ją znajdę, ale nie mogłem. Ręka bolała mnie tak bardzo, że kiedy się poruszyłem, zaczęła obficie krwawić. Juan i ja musieliśmy owi