Dwieście sześćdziesiąt dwa
OCZY CAMILLI
Nie leżało to w mojej naturze, by zasypiać, gdy cały pałac odliczał czas do katastrofy, ale jakimś cudem Ryker zaciągnął mnie do łóżka i ukołysał do snu. Kiedy się obudziłam, odczuwałam jednocześnie ulgę, że odpoczęłam, i zakłopotanie, że tak łatwo mi to przyszło.
Potrzebowałam chwili, by przypomnieć sobie, co wydarzyło się zeszłej nocy, a gdy tylko to zrobiłam, natychmiast zerwałam s