Sto dziewięćdziesiąt dwa
PUNKT WIDZENIA CAMILLI
Woda zaczęła się poruszać, niemal jakby ktoś ją kontrolował. Zaczęło się od małej fali, która szybko stawała się coraz bardziej wzburzona. Marie krzyczała coś, ale nie mogłam jej usłyszeć. W uszach słyszałam tylko ryk fal. Fale wznosiły się wysoko, a wraz z nimi ciało Peggy, aż woda niemal ją uniosła i wyrzuciła na brzeg. Marie i ja stałyśmy tam przez całą minutę, żadna nie