289: Epilog
PUNKT WIDZENIA CAMILLI
Myślałam, że radzenie sobie z maluchami to tortury, ale to było zanim zostałam wrzucona w fazę nastoletnią. Jedyne, co było gorsze od jednego buzującego hormonami nastolatka, to czwórka takich. Obecnie ukrywałam się przed Audrey, która urządziła scenę, bo jej sukienka nie miała dokładnie tego odcienia różu, którego chciała. Jak na kogoś, kto twierdził, że połowa rzeczy go ni