Rozdział 179
Kent spogląda na mnie nieco w lustrze i nie mówi ani słowa, kręcąc głową i dając mi – po raz kolejny – do zrozumienia, że to nie moja sprawa. Kurczę się trochę z rozczarowania, chcąc wiedzieć, ale…
Cóż, jeśli mi nie powie. To nic nie mogę zrobić. A z tą miną, jaką ma, nie sądzę, żeby Kent chciał być naciskany.
– No dobrze – kontynuuję – co ja mam… robić cały dzień? Kiedy ciebie nie będzie? – pytam