Rozdział 267
Ivan nie odpisuje mi do momentu, gdy schodzę na śniadanie, ale nie martwię się tym. W końcu wczoraj rozstaliśmy się w nienajlepszej atmosferze – i może mnie teraz trochę nienawidzić. Wyobrażam więc sobie, że danie mu odrobiny czasu na podjęcie decyzji, co dalej, ma sens.
Pełna pogody ducha i pewności siebie, wynikającej z poczucia, że przynajmniej w niewielkim stopniu wzięłam swój los we własne rę