Rozdział 271
Gwałtownie wyrywa mnie ze snu dźwięk budzika, a ja zgrzytam zębami, nienawidząc tego cholerstwa. Zostaje jednak niemal natychmiast uciszony, a ja unoszę dłoń, by przetrzeć oczy, czując się obolała, okropnie i straszliwie smutna po nocy spędzonej samotnie w tym głupim fotelu.
Ale gdy zaczynam się rozbudzać, zauważam, że leży na mnie koc – mój ulubiony, gruby, aksamitny, czerwony koc, którym na pewn