Rozdział 180
Powoli obchodzę wszystko dookoła, przyglądając się każdemu przedmiotowi, gładząc dłonią nieskazitelną kolekcję garniturów z wybornej wełny i idealnie wypastowane buty. Uśmiecham się pod nosem, myśląc, że Kent jest trochę elegantem… ale… prawdopodobnie nigdy nie odważyłabym się powiedzieć mu tego w twarz.
– On po prostu lubi dobrze wyglądać – szepczę do siebie, uznając, że z pewnością osiąga ten ce