Rozdział 215
– Tylko przez chwilę – mruczy Kent, chwytając moją lewą dłoń i przyciągając ją do ust. Całuje moje kłykcie jak książę, po czym odwraca moją dłoń i zaczyna przesuwać pocałunkami wzdłuż przedramienia. – Nawet nie tak długo, jak ten na mojej dłoni – mruczy przy mojej skórze, próbując odwrócić moją uwagę. – Błąd młodości.
– Błąd! – wykrzykuję zbulwersowana, ignorując dreszcze na skórze w miejscu, gdzi