Rozdział 77
– Fay – mówi Kent, zaciskając usta po wypowiedzeniu mojego imienia, najwyraźniej potrzebując chwili, by opanować złość. Ten mały mięsień frustracji drga mu na policzku, co tylko poszerza mój uśmieszek. – Nie wolno ci schodzić do piwnicy. Wyraziłem się jasno.
Wydymam usta w udawanym dąsie, sprawdzając, jak daleko mogę się posunąć. – Ale tu na dole jest tak ciekawie – mówię, wracając spojrzeniem do