Rozdział 110
LUCA
Zanim dotarliśmy do spokojnej części jeziora, Veda wypiła już trzecią szklankę lodowatego wina i leżała na ławce z głową na moich kolanach, a jej wcześniejsze obawy zniknęły. Z zainteresowaniem obserwowałem, jak wiatr unosił brzeg jej narzutki, igrając z górną częścią jej ud. Zaczynała się opalać, więc choć bardzo mi się podobał ten widok, pociągnąłem ją w dół, żeby ją zakryć.
Gdy Enzo zmniej