Rozdział 116
VEDA.
UCIEKAJ.
I uciekłam. Jak pieprzony tchórz.
Jednak nie mogłam uciec od wyrazu zdrady, który zobaczyłam na twarzy Luki, ani od strachu i straty, które pociemniały jego niebieskie oczy tuż przed tym, jak wybiegłam z jego biura. To spojrzenie będzie mnie nawiedzać do końca moich dni.
I był ból. Tyle cholernego bólu. Zarówno jego, jak i mojego własnego.
Ale wiecie co? Też byłam wściekła. Nawet ni