Rozdział 248
Wyciągnął krzesło po mojej lewej stronie na końcu stołu, rozpiął marynarkę i usiadł. "Mówiłem ci." Westchnął ciężko i potarł oczy kciukiem i palcem wskazującym jednej ręki. "Ode mnie." Skurcz mięśnia przebiegł po jego twarzy, tuż nad blizną po kuli mojego ojca.
"Wiem, co mi mówiłeś. Ale jeśli tak cholernie się o mnie martwisz, Enzo, to dlaczego ciągle zmuszasz mnie do bycia z tobą? Nie chcę tu być