Rozdział 124
VEDA
Enzo stał przed biurem, na straży, jak zawsze. Rzuciłam mu najbardziej wściekłe spojrzenie, na jakie mnie było stać, mijając go pospiesznie.
"Veda! Zaczekaj."
Szybko szłam dalej.
Ale bez trudu mnie dogonił. Położył ciężką dłoń na moim ramieniu i obrócił mnie, zanim jeszcze dotarłam do końca korytarza. "Dokąd idziesz?"
"Wiedziałeś, że tu jest," krzyknęłam, przekrzykując muzykę. Nie obchodziło