Rozdział 120
Przykleiłam uśmiech do twarzy i odwróciłam się do mamy. Blondynka, jak ja i moja siostra, teraz miała pasma siwizny przebijające się przez jej długie włosy. "Cześć, mamo". Bez uścisków. Bez pocałunków. Stała po drugiej stronie blatu w swoim drogim stroju sportowym i czekała, żeby zobaczyć, dlaczego jej przeszkodziłam w środku dnia. "Przepraszam, że tak po prostu wpadłam".
"Bzdura". Mój tata zabrzm