Rozdział 128
VEDA
Po dwóch spokojnych tygodniach nadszedł dzień nabożeństwa żałobnego mojej siostry. Pojechałam z Sammy do domu pogrzebowego, z rękami splecionymi na kolanach. Chciałam przynieść kwiaty, ale z moją alergią nie mogłam ich mieć w samochodzie. Wyglądałabym, jakbym wyszła prosto z filmu o Rockym po ostatniej walce, więc wysłałam je wcześniej.
Mój ojciec chciał zorganizować nabożeństwo w ich domu, a