Rozdział 238
Głos był tak zimny, że poczułam, jakby odłamki lodu ślizgały się po mojej rozpalonej skórze, ale jednocześnie był bardzo znajomy. Bardzo, bardzo znajomy. Nie miałam mu jednak nic do powiedzenia, więc zostałam na podłodze, choć podniosłam się na kolana, krzywiąc się, gdy zaprotestowały na zmianę obciążenia, i otarłam łzy z twarzy i krew z ust.
Rozległo się pukanie do drzwi sypialni. "Szefie?"
"Wszy