Rozdział 112
VEDA
Podszedł do mnie, z gracją i siłą wielkiego kota, jego niebieskie oczy płonęły zaborczym blaskiem, skupione na mnie.
– Nie – powiedziałam mu. – Trzymaj się ode mnie z daleka. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Jestem na ciebie tak cholernie wściekła, że mogłabym pluć.
– Cóż, to cholernie źle – powiedział, jego głos był niski i ochrypły. – Bo nie pozbędziesz się mnie, Veda.
Cofałam się, gdy z