Rozdział 518 Złamane kości
Ale zanim dłoń Sylasa dosięgła jej twarzy, z boku wystrzeliła druga i z żelazną pewnością zacisnęła się na jego nadgarstku.
Ostry trzask rozdarł powietrze. Sylas zawył, a ten surowy, zwierzęcy dźwięk odbił się echem od szpitalnych ścian.
Weston puścił go. Dłoń prawnika uniosła się niczym sędziowski młotek, a prawa ręka Sylasa opadła, wykrzywiona pod okropnym kątem. Kości nigdy nie kłamią; nadgarst