Rozdział 149
*TESSA*
Nie odezwała się słowem.
Przełknęłam ślinę. "Twoje milczenie mówi samo za siebie. Sama go o to zapytam."
Chwyciła mnie za rękę.
"Nie rób tego. To dziecko jest jego."
O Boże.
Jak on mógł?
"To straszny dupek… to przecież twój profesor, na litość boską!"
"To moja wina… nie jego" – broniła go.
"To nie jego wina? Zapłodnił swoją studentkę, a ty bierzesz winę na siebie? Zmusiłaś go, żeby się z t