Rozdział 212
– Hej, Calvin… naprawdę zamierzasz iść do pracy? – zapytałam, udając, że nie toczę wojny sama ze sobą.
Skinął głową. – Mam mnóstwo spraw do załatwienia.
– Mimo wszystko, potrzebujesz dużo odpoczynku.
Spojrzał na zegarek. – Spóźnisz się dzisiaj… podwieźć cię? – zaproponował.
Pokręciłam głową.
– Nie… na pewno gdzieś złapię taksówkę… nie musisz się martwić.
Podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę.
–