Rozdział 393
"Declanie, ja... ja odchodzę, dbaj... o siebie..." Po tych słowach Vanessa nie mogła już mówić. Strumień łez popłynął z jej oczu, a potem zamknęła je.
"Vanesso..." Declan zawołał cicho, ale osoba leżąca w szpitalnym łóżku już go nie słyszała.
Był bardzo smutny, a jego dłonie wciąż mocno trzymały dłonie Vanessy.
Wiedziałam, że czyjaś śmierć w taki sposób ma wpływ na każdego. A co dopiero, gdy kiedy