Rozdział 277 Zachariasz wciąż ma urojenia
– Zwariowałeś? Nikt nie nosi przy sobie aktu ślubu przez cały czas.
Twarz Zachariasza nieco złagodniała, przebłysk ulgi zmiękczył jego ostre rysy. Już wcześniej wiedział, że nigdy nie będzie w stanie przedstawić dowodu.
Okłamywała go przez cały czas.
– Chodź ze mną – powiedział spokojnym, ale stanowczym głosem i wyciągnął rękę w jej stronę.
Anneliese zamarła, sztywna i nieustępliwa. Ton Zachariasz