Rozdział 255: Ukryte niebezpieczeństwo
Lance wydaje z siebie cichy dźwięk, a Andrea unosi na niego brwi. On tylko kręci głową. Nie musi jej mówić, kto zmanipulował windę, żeby spadła. Wie, że stoi za tym Jackson. Po prostu nie spodziewała się, że jego następny atak nastąpi tak szybko.
– Pójdziemy schodami – mówi Lance. – To tylko trzecie piętro.
Bierze Andreę za rękę, a jego uścisk jest mocny jak żelazo. Mimo to wspina się po schodach