Rozdział 201: W samą porę
Jego ubrania leżały na podłodze, a on napierał na mnie całym ciałem. Broniłam się, gryząc i kopiąc z całej siły, krzycząc o pomoc. Matthew wyglądał jak oszalała pantera, wydając mrożący krew w żyłach śmiech.
"Nigdy taka nie byłaś. Czyż to nie ty kochałaś mnie najbardziej? Dziś sprawię, że ci się spodoba! Hahaha!"
"Puść mnie, Matthew!" Byłam zrozpaczona. Znowu ogarnęły mnie mdłości. Wolałabym umrze