Rozdział 569 Nie wszyscy chcą się z nim spotkać
Rzeczywiście, Jeremiasz nie mógł się oprzeć mojej stanowczej postawie. Spojrzał niezadowolony, mówiąc: "Pan Martin Terrell, oczywiście."
Zaśmiałam się szyderczo i zapytałam: "Czy ja znam tę osobę? Dlaczego miałby mnie zapraszać? Panie Jeremiaszu, wie pan, że nie chodzę na przypadkowe spotkania, prawda? Musi być jakiś powód tego zaproszenia. Pański kuzyn Czad też o tym wie."
Moja postawa wprawiła J