Rozdział 507 Dając sobie szansę
Nolan wziął ode mnie dowód i rzucił na niego okiem, po czym uważnie mi się przyjrzał. Zanim zdążył coś powiedzieć, w sklepie nagle zrobiło się zamieszanie. Instynktownie odwróciłam głowę w stronę wejścia, gdzie zobaczyłam zbliżającego się Atlasa.
W blasku wspaniałych i jasnych świateł był szlachetny jak lśniące klejnoty w sklepie, sprawiając, że wszyscy przy nim bledli. Z jego głębokich, ciemnych