Rozdział 109
Punkt widzenia Izydora
W końcu w domu. Dziesięć dni w tym szpitalu to było za dużo. Choć dobrze, bo miałem czas na przemyślenia i analizę. Och, mała Ilano, naprawdę to spieprzyłaś! I wściekłaś mnie na siebie i twoją zasraną rodzinkę!
Nawet się nie złościłem, że wydałem fortunę na naprawę drzwi, które zniszczył detektyw, bo uratował mi życie. Gdyby nie policyjna ochrona, byłbym teraz sześć stóp pod