Rozdział 87 — S2
Punkt widzenia Samanty
Reszta tygodnia minęła błyskawicznie. Dwa dni nie byłam w biurze i nazbierało się tyle pracy, że w sobotę musiałam nadrobić zaległości i wszystko ogarnąć.
To dziwne, ale w pracy czułam się bezpieczniej niż we własnym domu. Więc pójście do pracy w sobotę było wręcz relaksujące, a nie stresujące.
W niedzielę obudziłam się późno, zamówiłam jedzenie i płakałam jak bóbr, oglądają