S7 Rozdział 247
Lepiej by było, gdybym nie żył! Płakałem, czując cały ciężar swojej niedoli. Nie pamiętałem nawet, kiedy ostatnio płakałem, a jednak łzy ciekły mi po policzkach. Od pasa w dół nie czułem absolutnie nic, za to twarz paliła mnie żywym ogniem. Wyglądało na to, że te pielęgniarki nie podawały mi właściwej dawki leków, bo ból był nie do zniesienia. Zostałem zdeformowany, stałem się kimś zupełnie obcym,