S7 Rozdział 212
Perspektywa Lennona
Spojrzałem na siebie w lustrze, a potem na Marę. Szczerze mówiąc, to było przerażające. Wyglądała jak prostytutka, a ja jak szaleniec, który porywa małe dzieci. Kurwa! Ale dokładnie tym byliśmy. Po prostu myślałem, że mogliśmy się lepiej przebrać.
– Co do cholery, Mara! Skąd wytrzasnęłaś tę czapkę z doszytą dziwaczną peruką? – zapytałem, a na mój widok w lustrze zbierało mi się