Rozdział 53 - S5
Perspektywa Donalda
To miał być ważny dzień. Czekało mnie mnóstwo spraw do uporządkowania. Wjeżdżając windą z Attilą i doktorem Castle, zerknąłem na zegarek na nadgarstku – należał do mojego dziadka ze strony matki.
– Spokojnie, synu. Czeka nas bitwa, i to brutalna. Musisz zachować zimną krew – doradził mi Attila i miał rację, ale we mnie przez lata kumulowała się frustracja i gniew, które wrzały