Gałąź Dwieście Dziewięćdziesiąt
Słowo "żona" z ust Xaviera wystarczyło, by w brzuchu Jessiki zaczęły wirować motyle. Ochrząknęła, by ukryć swoje podekscytowanie.
Kobieta, którą widziała, gdy załatwiał interesy przed swoim biurem, weszła kilka minut później z nowym zestawem sztućców. Jessica podziękowała jej, gdy ta wyszła.
– Czy mówiłem ci? – zapytał Xavier, gdy Jessica wycierała stół jednorazową serwetką, którą włożyła do lunch