Gałąź Trzysta Dziewięćdziesiąt
Xavier zmusił Jessicę do ukończenia ćwiczenia, a ona przysięgła, że jedyne, co mogłoby ją znowu powalić, to pęknięcie wód i gotowość do porodu.
– Nienawidzę cię – wymamrotała, naciągając koc na nogi.
– Ja ciebie kocham – odkrzyknął z szafy.
– Ciekawe, dlaczego masz tak niewiarygodnie dobry słuch – odkrzyknęła mu.
Wyszedł, owinięty szlafrokiem. – Zamierzam wziąć prysznic, chcesz do mnie dołączyć? –