Księga Druga, Gałąź Dwustotresdziesta
Joshua był zaskoczony jej gestem, bo ona nigdy nie robiła takich rzeczy, zawsze była opanowana i perfekcyjna. Widok, jak kołysze się w deszczu, wydawał mu się dziwny.
– Ludzie się gapią – powiedział, obejmując ją w talii, która kołysała się tam i z powrotem, jakby tańczyli w rytm muzyki.
– Jesteśmy tu turystami, będą na nas patrzeć i śmiać się z naszej głupoty, a nie oceniać – odparła Aletta.
Chci