Księga Druga: Gałąź Sto Trzydzieści Dwa
– Dziękuję, że mnie stamtąd zabrałeś – powiedziała Aletta, wyjeżdżając z tego miejsca.
– Nie ma za co dziękować, ja też czułem się trochę stłamszony – odparł Joshua, włączając się do głównego pasa ruchu.
– To po co zgodziłeś się z nią zjeść kolację?
– Wiedziałem, że tylko zrobiłaby z tego problem i płakała krokodyle łzy przed rodzicami, starając się, żebym to ja wyszedł na tego złego – wyjaśnił Jo