Gałąź Trzysta Trzydzieści Sześć
Mężczyzna zaśmiał się ochrypłym śmiechem, od którego aż skóra cierpła. Przygiął jej głowę do barierki. Jessica pociągnęła nosem, gdy zapach rdzy uderzył ją w nozdrza.
– Zostaw ją – powiedział Xavier, wchodząc po schodach i starając się nie spuszczać wzroku z Jessiki.
– Panie, potrzebuję tylko pieniędzy, które mi się należą – odparł mężczyzna.
– Puść ją, a dam ci, czego chcesz – odpowiedział Xavier