Rozdział 1110 Nie ma szans dla Vinsona
– Ty... – Zanim Trevor dokończył zdanie, ochroniarz wymierzył mu policzek. – Słuchaj pana Nightshire, kiedy mówi!
Twarz Trevora natychmiast zdrętwiała.
Urazę na jego twarzy natychmiast zastąpiła nagła fala obezwładniającego strachu.
Starł krople potu i ukłonił się przed Vinsonem.
– To wszystko moja wina, panie Nightshire. Nie powinienem pana oszukiwać. To Greene'owie mnie do tego zmusili. Powinien