Chapter 181
Adam, ubrany w czarny jedwabny komplet do spania, stał na balkonie z papierosem między smukłymi palcami.
Wirujący dym przesłaniał jego wyraz twarzy, ale mocno zmarszczone brwi zdradzały wewnętrzne rozterki. Palił szybko, a popiół opadał gniewnymi grudkami, niosąc ze sobą drobinki szkarłatnych iskier na ziemię.
Myślał, że traci zmysły.
Tak naprawdę z apartamentem Terrestrial nie było nic nie tak